Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pod rękę z WSI

Treść

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Platforma Obywatelska pod rękę z Januszem Palikotem, postkomunistami i byłymi funkcjonariuszami WSI forsuje komisję śledczą w sprawie likwidacji tej służby. To patologiczna i zwierzęca nienawiść do konkurencji politycznej i strach przed utratą władzy – oceniają politycy PiS

W imieniu Twojego Ruchu wniosek przedstawił poseł Artur Dębski. Jego dość bełkotliwe wystąpienie było chaotyczne, słabo przygotowane pod względem merytorycznym i ujawniło brak kompetencji Dębskiego do zajmowania się problemami prawnymi. A to głównie kwestie związane z interpretacją ustawy o likwidacji WSI, procesem weryfikacji funkcjonariuszy tej służby oraz wyrokami w sprawach sądowych, jakie toczyły się po zakończeniu likwidacji i ogłoszeniu raportu, mają być polem sporu.

Zanim jednak Dębski zaczął przedstawiać swoje argumenty, już w piątej minucie swojego wywodu nazwał posłów PiS „dziczą”. Wspólnik Palikota odgryzł się w ten sposób za storpedowaną przez Prawo i Sprawiedliwość próbę powołania w Sejmie zespołu parlamentarnego, który miał się zajmować likwidacją i weryfikacją Wojskowych Służb Informacyjnych. – Słowo „dzicz” jest jak najbardziej właściwie w kontekście tego, jak wielu was przyszło na to posiedzenie i jak się zachowaliście – mówił, kierując słowa do prawej strony sali sejmowej. – Proszę używać języka, który nie będzie prowokował do tego typu sytuacji – upomniała Dębskiego wicemarszałek Sejmu.

Dębski manifestacyjnie tryumfował, mówiąc, że teraz to większość sejmowa zdecydowała o debacie parlamentarnej na temat komisji śledczej. Po wielu miesiącach partia Donalda Tuska, od której zależą losy każdej ustawy, zdecydowała o poparciu wniosku partii Palikota o powołanie komisji śledczej. Jej najgorętszymi zwolennikami oprócz Twojego Ruchu są oczywiście ludzie ze środowiska byłych WSI oraz postkomuniści. Komisja ma charakter wyłącznie polityczny, pewnego rodzaju podlizywania się Władimirowi Putinowi i rehabilitacji ludzi, którzy stanowią zagrożenie dla państwa polskiego – ocenia Antoni Macierewicz, likwidator WSI i twórca Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Strach Platformy

Dokładnie tak, jak to opisał Radosław Sikorski w nagranej rozmowie z Jackiem Rostowskim, komisja śledcza jest dla PO narzędziem ataku na PiS. Dlatego – jak mówił Witold Waszczykowski – to patologiczna i zwierzęca nienawiść do konkurencji politycznej i strach Platformy przed utratą władzy i rozliczeniem błędów politycznych stoją za tą inicjatywą.

– To wrzutka dla odwrócenia uwagi m.in. od sprawy podsłuchów – mówił Waszczykowski, wskazując, że WSI „były formacją patologiczną, nie zweryfikowaną przez nową Polskę”. – Funkcjonariusze WSI współpracowali z rosyjskimi służbami wojskowymi GRU. Rok Rosji w Polsce miał się podobno skończyć, a okazało się, że trwa – kpił były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Zgodnie z projektem komisja miałaby zbadać okoliczności likwidacji WSI, weryfikacji ich funkcjonariuszy oraz działalności odpowiedzialnego za całe przedsięwzięcie Antoniego Macierewicza. Miałaby ocenić m.in. jakość uchwalonego prawa dotyczącego likwidacji służby, materialne i niematerialne szkody wyrządzone osobom, których nazwiska znalazły się w raporcie z weryfikacji WSI, zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa w wyniku opublikowania informacji o pracy wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, koszty funkcjonowania Komisji Weryfikacyjnej pod przewodnictwem Macierewicza i Jana Olszewskiego, materialne i niematerialne straty ponoszone przez Polskę w wyniku opracowania raportu przez Macierewicza i jego upublicznienia przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Dębski mówił o rzekomym łamaniu praw obywatelskich, przyzwoitości, górnolotnie argumentował, że przy weryfikacji kadr WSI górę wzięła zasada odpowiedzialności zbiorowej. Przekonywał o rzekomym profesjonalizmie ludzi szkolonych w Związku Sowieckim, doświadczeniu i uznaniu, jakim mieli się cieszyć wśród sojuszników z NATO. Przekonywał, że weryfikacja była narzędziem w politycznej grze, zemstą, próbował dowodzić, że weryfikacja oficerów była niezgodna z Konstytucją, a ustawa o likwidacji WSI bublem prawnym.

Klapa ZEN

Odnosząc się do historii operacji ZEN, nazwał PiS współpracownikami terrorystów. Chodziło o ujawnienie części informacji na temat tej operacji w raporcie z likwidacji WSI, w tym roli, jaką przy tej okazji pełnił Aleksander Makowski, były funkcjonariusz SB, wówczas działający jako współpracownik wojskowego wywiadu.

– Można wygłosić opinię, że wszyscy odpowiedzialni za przer- wanie tej operacji biorą odpowiedzialność za to, co potem zrobił pan… terrorysta zwany Ayman al-Zawahiri. Czyli mogą być traktowani jako wspólnicy Al-Kaidy – mówił Dębski, mając trudności z wymówieniem nazwiska terrorysty. Witold Waszczykowski (PiS) prezentujący w trakcie sejmowej debaty stanowisko klubu PiS w sprawie komisji śledczej mówił, że zasadne będzie pytanie o rolę Radosława Sikorskiego jako osoby nadzorującej prowadzenie tej operacji. – Czy oznacza to, że minister Sikorski kierował antyamerykańską mistyfikacją, by pozyskać od Amerykanów pieniądze, których nie potrafił zdobyć w ramach negocjacji tarczy antyrakietowej? – pytał poseł.

Antoni Macierewicz udowadniał, że operacja ZEN została jednoznacznie negatywnie oceniona przez sojusznicze służby i byłego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego. Podkreślił, że polskie i zagraniczne służby były w jej trakcie wprowadzane w błąd, nad czym nie mógł przejść do porządku dziennego. Waszczykowski uzupełniał, że raport likwidacji WSI nie tylko nie naraził polskiego zaangażowania w Afganistanie na niebezpieczeństwo, ale pozwolił odzyskać wiarygodność w oczach sojuszników. – Operacja ZEN nie została w raporcie ujawniona, bo zmieniono jej kryptonim, była też negatywnie oceniana przez CIA, była bowiem mistyfikacją dla pozyskania amerykańskich pieniędzy – dowodził były wiceszef MSZ.

Nowo powołana komisja miałaby wykazać, czy w trakcie prac Komisji Weryfikacyjnej i tworzenia raportu przestrzegano procedur dotyczących postępowania z informacjami niejawnymi i czy treść raportu przed opublikowaniem udostępniano osobom nieupoważnionym, czy były przecieki do mediów, a także skutki opublikowania raportu w obszarze bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego Polski. Chodzi o powielanie w prasie i przez stronników WSI zarzutów zagubienia przez likwidatorów WSI rosyjskiego tłumaczenia dokumentu. – Ten dokument zaginął. Nie ma go z prostej przyczyny, według naszej opinii – treść dokumentu wskazałaby wyraźnie na moment, w którym dostarczano poszczególne fragmenty tłumaczenia. To jest nasza teza – mówił Dębski.

Antoni Macierewicz wystąpienie Dębskiego nazwał bzdurnym.

– Może szokować, że jedyne dwa przykłady działań, które według wnioskodawcy są naganne w związku z raportem WSI, to jest sprawa akcji ZEN i tłumaczenia raportu z likwidacji WSI. Dalej idącego pomysłu na kompromitację instytucji komisji śledczej, PO, rządu i Sejmu nie widziałem – skwitował likwidator WSI.

Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik, 28 lipca 2014

Autor: mj