Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Profesor wróci do szpitala?

Treść

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Dziś prof. Bogdan Chazan złoży do sądu pracy odwołanie od decyzji prezydent Warszawy, która pozbawiła go zatrudnienia.

Casus prof. Bogdana Chazana, odwołanego z funkcji dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie, powinien być początkiem działań na gruncie prawnym mających na celu ochronę sumień lekarzy i innych pracowników medycznych.

Dokładnie tydzień temu prof. Bogdanowi Chazanowi, dyrektorowi Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny w Warszawie, zostało wręczone przez pracowników stołecznego Ratusza wypowiedzenie umowy o pracę. Profesor miał 7 dni na odwołanie się od tej decyzji i dziś złoży wniosek odwoławczy od krzywdzącej i dyskryminującej go decyzji do sądu pracy.

Warto przypomnieć, że prof. Chazan zgodnie z przysługującym mu jako lekarzowi prawem wyraził sprzeciw sumienia, odmawiając abortowania chorego dziecka, korzystając z tzw. klauzuli sumienia zagwarantowanej art. 53 Konstytucji. Jednak jak wyjaśnił podczas spotkania z Parlamentarnym Zespołem do spraw Ochrony Życia i Rodziny w Sejmie jego pełnomocnik mec. Jerzy Kwaśniewski, również jako administratorowi profesorowi nie można czynić zarzutu, że szpital nie zadziałał zgodnie z prawem. Bez jego wiedzy udzielono pacjentce na samym początku wszystkich informacji, a na końcu skierowano ją do Szpitala Bielańskiego. – Rzeczywiście żaden z lekarzy ze Szpitala im. Świętej Rodziny nie podjął się wykonania tej aborcji, jednak zarzuty miasta sformułowane w protokole są całkowicie fałszywe, a wyciągnięte wnioski całkowicie sprzeczne z ustaleniami protokołu. Nie korespondują w żaden sposób z pierwszą częścią tego dokumentu. Miasto, wypowiadając umowę o pracę, powołuje się na utratę zaufania do prof. Chazana, a ta utrata zaufania miałaby płynąć z wniosków zawartych w protokole. Ale protokół jest fałszywy i wnioski w nim zawarte są sprzeczne z prawdą – tłumaczy mec. Kwaśniewski.

Adwokat wskazuje, że skoro miasto nawet nie pochyliło się nad 16-stronicowym merytorycznym lekarskim dokumentem zawierającym zastrzeżenia do protokołu, to ta przesłanka nie jest rzeczywista, bo miasto zdecydowało się rozwiązać umowę o pracę z uwagi na to, że nie chce, by dyrektorem szpitala miejskiego była osoba o światopoglądzie, który nie odpowiada światopoglądowi osób kierujących administracją Warszawy. Miasto wypowiedziało umowę o pracę wyłącznie dlatego, że prof. Bogdan Chazan posłużył się przysługującym mu prawem do sprzeciwu sumienia i odmówił wykonania aborcji. Gdyby ta sprawa nie została nagłośniona, miasto z całą pewnością takiej decyzji by nie podjęło.

– Przecież ta przesłanka jest nielegalna. To jest dyskryminacja ze względu na światopogląd. Szpital w terminie siedmiodniowym złożył 16-stronicowy dokument zawierający uwagi i zastrzeżenia do protokołu miasta, był to dokument dyskutujący bardzo medycznym językiem z uwagami i spostrzeżeniami zawartymi w protokole. Miasto w 4 dni po złożeniu dokumentu doręczyło jednozdaniową odpowiedź, w której pani prezydent stwierdziła, że oddala wszystkie zarzuty. Nie podjęto dyskusji – zauważa mec. Kwaśniewski.

Ratusz oparł swoją opinię głównie na ekspertyzie prof. Mirosława Wielgosia, krajowego konsultanta w dziedzinie perinatologii, który wyraził zdanie, że moment zdolności do samodzielnego przeżycia dziecka poza organizmem matki następuje w 24. tygodniu ciąży lub 22. Szpital im. Świętej Rodziny jasno wykazał, że standardy WHO mówią o 22. tygodniu ciąży. Miasto uznało jednak, że do sprawy bardziej pasuje tydzień 24.

Przed sądem pracy pracownik w sytuacji takiej jak prof. Chazan może walczyć albo o przywrócenie do pracy, albo o odszkodowanie. Profesor z całą mocą podkreśla, że zamierza wrócić do Szpitala im. Świętej Rodziny.

O tej sprawie „Nasz Dziennik” rozmawiał z jednym z sędziów sądu pracy. Zwolnienie prof. Chazana z pracy może być unieważnione z powodów formalnych lub merytorycznych. – Nie znam sprawy, opieram się tylko na relacjach prasowych, ale wynika z nich, że pełnomocnik prof. Chazana zgłasza pretensje wobec prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, że nie dopełniła procedury związanej ze zwolnieniem profesora – mówi nasz rozmówca. – Chodzi o to, że kontrola w szpitalu nie została przeprowadzona do końca, a już wydano decyzję o zwolnieniu. I jeśli sąd stwierdzi, że rzeczywiście prof. Chazan nie miał szans ustosunkować się do zarzutów kontrolerów, że nie zostały wysłuchane jego argumenty przed podjęciem decyzji przez panią prezydent, to zwolnienie z pracy zostanie uchylone bez sprawdzania przez sąd innych kwestii – dodaje.

W przypadku oceny zasadności zwolnienia prof. Chazana sąd będzie musiał zbadać motywy, jakimi kierowała się Hanna Gronkiewicz-Waltz, wyrzucając go ze stanowiska dyrektora Szpitala im. Św. Rodziny. – Pani prezydent będzie musiała mieć naprawdę bardzo mocne argumenty, aby obronić w sądzie swoją decyzję (choć formalnie pozwanym będzie szpital). Bo w takich procesach, w razie wątpliwości, sądy pracy z reguły stają po stronie pracownika jako słabszej strony wobec pracodawcy – twierdzi sędzia.

Profesor Bogdan Chazan ma w sądzie duże szanse, by uzyskać przywrócenie do pracy na zajmowane dotąd stanowisko. Co prawda z reguły w podobnych procesach dyrektorzy czy prezesi otrzymują wysokie odszkodowanie od firmy za bezprawne zwolnienie i nie wracają do zakładu, ale dotyczy to głównie prywatnych przedsiębiorstw. Tutaj natomiast mamy do czynienia z instytucją publiczną, gdzie reguły są trochę inne i prezydent miasta nie może dowolnie „dobierać sobie kadr”, a więc wyrok o przywróceniu do pracy jest łatwiej wyegzekwować.

Izabela Borańska-Chmielewska, Krzysztof Losz
Nasz Dziennik, 28 lipca 2014

Autor: mj