Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polsce nie potrzeba kabaretów

Treść

Premier Donald Tusk w swoim kolejnym śmiałym exposé wywołał salwy śmiechu nie tylko w Sejmie RP. Najdziwniejsze, że ten człowiek nie widzi już nawet swojej bezczelnej śmieszności – w sytuacji, gdy cała Polska się z niego śmieje, on dalej przygotowuje sztuczki cyrkowe. W obiecanki Tuskowe nie wierzy chyba już nikt, może poza kilkoma fanatycznymi wyznawcami będącymi pod wpływem oślepiającego blasku geniuszu Słońca Peru. Jesteśmy już znużeni tymi kłamstwami, frazesami, bezpodstawnymi prognozami, zapewnieniami. Gdy emeryci i rodziny dogorywają, a państwo się wali, Tusk obiecuje podwyżki emerytur o 36 złotych… brutto.

Honor, gdyby go premier posiadał, zmusiłby go już co najmniej ze sto razy do dymisji. Niestety, oprócz tej postaci, musimy dodatkowo znosić w przestrzeni publicznej smutnych panów. Żeby tragedii było mało, takie typy jak Sienkiewicz, Arłukowicz, Sikorski są do tego suto przez nas opłacane.

Możemy jednak się dalej łudzić i wsłuchać w syreni śpiew PO. Wedle snutych wizji, wkrótce otrzymamy wszyscy wiele pieniędzy, rodziny będą uśmiechnięte, Polacy powrócą z emigracji, seniorzy wybiorą się w podroż życia i w ogóle wszyscy znów będą mieć się lepiej. I tak już od długich siedmiu, chudych lat. 

Najbardziej rozbawił mnie jednak Donald Tusk zapowiedzią nowego „planu Marshala” dla województw. Przewaga PiS zamroczyła jego błyskotliwy umysł i zapowiada coraz to bardziej niestworzone historyjki, które „Financial Times” nazwał populizmem. Ja bym to nazwał inaczej, raczej ordynarnym kłamstwem, cynizmem, wyrachowaniem, ale bądź co bądź, ocena ekspertów ekonomicznych jest – myślę – i tak wystarczająco sroga. Nagłówki newsów na temat opowiastek z zaczarowanego lasu premiera są prześmiewcze, ale to, co w nich uderza, to fakt, że są cytatami wyjętymi z ust Tuska. Nie trzeba komentować, analizować, bo przy aktualnym rozkładzie teoretycznego państwa wystarczy posłuchać wystąpienia prezesa Rady Ministrów. Jak jest, każdy widzi, ale jak to widzi premier, to szczyt perwersyjnej bezczelności, bezkarności i pychy.

Wielokrotnie na łamach portalu NaszDziennik.pl podsumowywałem „wybitne” osiągnięcia „najwybitniejszego” Polaka, który „wkrótce” zostanie szefem całej Europy. Nie będę się więc powtarzać. Stopa bezrobocia w Polsce (szczególnie na północy i na wschodzie naszej Ojczyzny) mówi sama za siebie. Wysokość emerytury także, wysokość wsparcia dla rodzin wielodzietnych, które są przyszłością naszego kraju również (Tusk w ich miejsce promuje preferowane przez siebie homoukłady i związki partnerskie). W Polsce żyje 100 tys. niedożywionych dzieci. To wystarczy za wszystko.

Tusk wyniszcza naszą Ojczyznę, szydzi potem z nas jawnie z trybuny sejmowej, bo wie, że jego narracja zostanie odpowiednio przemycona przez usłużne media. Jednak coś się zacięło. Treści wynurzeń Tuska prezentowane są nawet w mainstreamie jako groteskowe, nieudolne, słabe.

I może rzeczywiście należy w tej sytuacji kibicować Tuskowi, aby kaczki dziennikarskie się ziściły i został on już tym szefem Europy. Wówczas zepsute kukułcze jajo byłoby problemem innych, a bez Tuska nie ma PO, więc koniec tej formacji politycznej stałby się nareszcie faktem.

Dr Tomasz M. Korczyński
Nasz Dziennik, 30 sierpnia 2014

Autor: mj