Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W naszej pracowni rodzinnej

Treść

(FOT. ARCH. K. CZECZELEWSKIEJ)

Wszyscy wiemy, jak wiele trudności napotyka rodzina. Jak trudno w obliczu współczesnych zagrożeń radzić sobie z zadaniem, jakim jest wypełnianie indywidualnego powołania do świętości i prowadzenia do niej naszych dzieci.

Dzięki bogactwu opracowań, książek, gier i propozycji, z którymi wychodzi nam naprzeciw Ewa Hanter i współpracujące z nią autorki, otrzymaliśmy wielką pomoc w realizacji zadania powierzonego nam przez Boga – wychowania naszej czwórki dzieci. Propozycja pracowni opisana przez Ewę Hanter na łamach „Naszego Dziennika” jest jedną z wielu form pomocy współczesnej rodzinie. W naszej biblioteczce udało się nam zgromadzić około 30 książek Ewy Hanter, Teresy Danielewicz, Anny Koźmińskiej, wiele artykułów i opracowań w postaci płyt. To wielkie bogactwo treści, form i metoda pracy z dziećmi.

Wizyta w ogrodzie

Proponowane przez Ewę Hanter zajęcia rozwijają fizycznie, umysłowo, ale także duchowo – łącząc zabawę, naukę i pracę z treścią religijną. Wszystkich rodziców, którzy poszukują pomysłów do takich zajęć, odsyłam do publikacji Ewy Hanter, a zwłaszcza do książek: „Młode wino w nowych bukłakach”, „Zabawa, nauka, praca”, „Drewniane stemple z figurami geometrycznymi”.

W pracowni rodzinnej można wykorzystać wiele codziennych sytuacji do przeprowadzenia rozmów o najważniejszych sprawach. Przywołam jeden przykład.

Wyjaśniając dzieciom w ogródku zjawisko heliotropizmu i geotropizmu, zapytałam, co nam może przypominać zależność i harmonia między korzeniami i częścią nadziemną rośliny? Jaką w tym dostrzegamy analogię do życia ludzkiego?

Człowiek jako istota posiadająca duszę i ciało żyje również na dwóch „poziomach” – duchowym i materialnym. Duchem dąży wzwyż do wiekuistego światła, do Boga, który jest jego celem. Ciałem natomiast zakorzeniony jest w ziemi. Życie na poziomie wyłącznie materialnym nie zadowala nas. Nie możemy też oderwać się całkowicie od ziemi i lekceważyć spraw doczesnych. Człowiek osiąga pełny rozwój tylko na drodze harmonijnego współdziałania duszy i ciała. Po takim wstępie wyrwałam kilka roślin, zwracając uwagę na ich korzenie. Następnie, siłując się z maluchami z wyrwaniem drzewa, zapytałam: „Jak wyglądają korzenie twojej wiary? Czy są one głębokie i nikt nie może ich wyrwać?”.

Potem podeszliśmy do pomidorów. Odwiązaliśmy roślinę od patyka. Oczywiście powaliła się natychmiast. Potem ją wyrwaliśmy. Co należy zrobić, gdy wiara jest tak słabo zakorzeniona w duszy jak pomidor w ziemi? Pomidor ma podpórkę, bo słabe korzenie nie utrzymują grubej i kruchej łodygi i roślina nie wydałaby owoców. A co może być podporą dla człowieka? Dla nas Przykazania Boże, dobrzy ludzie, rodzice. Czy jest krzywdą dla pomidora, że przywiązują go do kija? Czy można powiedzieć, że Dekalog jest ograniczeniem wolności człowieka? Czy posłuszeństwo rodzicom nie zabezpiecza nastolatka, aby nie załamał się pod ciężarami i przyniósł „dobry owoc” swojego życia? Dalej rozmawialiśmy o korzeniach kultury polskiej i europejskiej (por. „Młode wino w nowych bukłakach”, s. 81).

Po powrocie z ogrodu zrobiliśmy układankę obrazkową „korzenie roślin”, która wzbogaciła naszą rodzinną biblioteczkę (propozycja zeszyt II – „Młode wino w nowych bukłakach”). Do dziś pozostało mi w pamięci przerażenie Karolka (6 lat), kiedy obserwował walący się krzak pomidora.

Rozmowy przy smażeniu konfitur

Podczas wspólnego robienia zapasów na zimę także udało mi się przeprowadzić ciekawe zajęcia, które w połączeniu z treścią religijną stały się okazją do pogłębienia naszej wiary. Gdy robiliśmy przetwory na zimę, wszyscy zauważyli, że jest przy tym wiele pracy i wysiłku. Zapytałam wówczas, czy równie dużo czasu i wysiłku poświęcamy na zbieranie dóbr niewidzialnych, duchowych. Jakie to możemy gromadzić zapasy, z których będziemy korzystać przez całą wieczność? Podczas rozmowy mówiliśmy o odpustach, z których możemy korzystać codziennie, i warunkach koniecznych, aby je uzyskać. Zapytałam, z czego możemy jeszcze robić „zapasy” na życie wieczne. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że z dobrych uczynków. Przy tej okazji wykonaliśmy grę „owoce widzialne i niewidzialne” (propozycja s. 22) oraz inne loteryjki o owocach. Wszystkie dzieci były zaangażowane. Dziewczynki pisały, chłopcy obrysowywali owoce i kolorowali. Zepsuty owoc na obrazku i zgniłe jabłko przekrojone na pół utrwaliło się w pamięci małego Antka jako symbol czegoś złego, brzydkiego – a u starszych, grzechu. Marysia (10 lat) pobiegła na piętro i przyniosła pomalowany farbkami kolorowy słoik z napisem: „Gromadzimy dobre uczynki”.

Od lat korzystam z publikacji Ewy Hanter, ucząc dzieci modlitwy do Anioła Stróża i modlitwy różańcowej. Autorka proponuje sposób nawiązania kontaktu z Aniołem w życiu codziennym, a nie tylko wtedy, gdy zagraża niebezpieczeństwo. Myślą przewodnią książeczki „Aniele Boży, Stróżu mój” jest: „Jeśli dobrze nauczysz się przeżywać dzień, to dobrze przeżyjesz całe życie”. Kolorując obrazki, ucząc się wierszyków, dzieci zapamiętują, że pomaga nam Anioł Stróż, który jest zawsze przy nas, jeśli nie odsuwamy Go przez złą wolę, myśli, słowa, czyny.

Poznając modlitwę różańcową, wykonywaliśmy z dziećmi książeczki z obrazkami i rozważaniami, układanki z tajemnicami różańcowymi w czterech kolorach róż.

Nie sposób jest opisać bogactwa tych pomocy. Cieszy mnie fakt, że moja najstarsza córka, Tereska (15 lat), ma szczere pragnienie podjąć się razem z koleżanką od września współtworzenia kółka różańcowego przy naszej parafii. Przygotowując się do tego zadania, odszukała własne pomoce z dzieciństwa oraz książki i opracowania Ewy Hanter związane z modlitwą różańcową.

Rok z Bogiem

Propozycje Ewy Hanter nie dotyczą jedynie przekazywania treści religijnych. Wielokrotnie korzystamy z metody nauki czytania, gier ortograficznych, robimy loteryjki matematyczne, wykorzystując gotowe materiały. Karolek z Antkiem bardzo chętnie wykonują układanki z pocztówek. Poprzez zabawę dzieci poznają świat, obserwują, podejmują konkretne działania, rysują, czytają, wycinają, wyciągają wnioski, segregując, uczą się porządku.

Moje dzieci bardzo lubią obdarowywać innych, więc dzielą się z rodzeństwem, kolegami, rodziną swoimi wytworami. Karol zrobił układanki z pocztówek w postaci flag. W czasie mistrzostw piłki nożnej zaniósł swoje prace do przedszkola. To jego małe apostolstwo zaowocowało tym, że duża grupa dzieci zaczęła samodzielnie kopiować flagi, wykonywać do nich podpisy z nazwami państw, doskonaląc w ten sposób naukę czytania i wiele szkolnych umiejętności, jak rysowanie przy linijce, kolorowanie, wycinanie.

Propozycje Ewy Hanter zawierają pomoce, jak pracować z dziećmi przez cały rok. Książki na Adwent i Boże Narodzenie, życiorysy świętych i Biblia pomagają całej rodzinie w przeżywaniu ważnych świąt i uroczystości kościelnych.

Mój staż bycia mamą to 15 lat – wiele sytuacji mogłam przeżyć i doświadczyć. Obserwując dorastanie moich starszych dzieci, dostrzegam owoce korzystania z pomocy proponowanych przez Ewę Hanter. Cykl artykułów w „Naszym Dzienniku” stał się inspiracją do realizowania nowych pomysłów i tworzenia gier rodzinnych. Nie znaczy to, że zawsze nam się wszystko udaje. Wiedza, jaką posiadam na temat typów dzieci i ich temperamentów, pomaga mi organizować zajęcia. Cieszę się, kiedy widzę, jak starsze córki organizują zajęcia młodszym braciom.

Katarzyna Czeczelewska
Nasz Dziennik, 30 sierpnia 2014

Autor: mj