Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wielka ucieczka

Treść

Zdjęcie: Eric Vidal/ Reuters

Ze Stanisławem Ożogiem, posłem do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej jest już faktem. Był on tak mocnym kandydatem czy Unia jest tak słaba?

– Myślę, że ani Donald Tusk nie jest mocny, ani Unia Europejska nie jest tak słaba. Donald Tusk przez kilka ostatnich lat dał się poznać na arenie europejskiej jako miękki polityk, który ulega wpływom, zwłaszcza tych, którzy decydują o losach Wspólnoty czy może nawet za Wspólnotę Europejską. Był spolegliwy wobec kanclerz Angeli Merkel, gdzie Niemcy praktycznie rządzą UE, był spolegliwy także wobec Francji czy Wielkiej Brytanii, którzy nie mając innego kandydata, którym mogliby sterować, postawili na sprawdzonego szefa polskiego rządu Donalda Tuska.   

Co do tego, że Polacy powinni piastować w Unii ważne stanowiska, nie ulega wątpliwości, ale czy stanowisko szefa Rady Europejskiej jest rzeczywiście istotne?

– Podniecano się kiedyś funkcją ważniejszą, mianowicie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, jaką piastował Jerzy Buzek. Wówczas też mieliśmy nadzieję, że coś dobrego z tego dla Polski wyniknie i niestety na nadziejach się skończyło. Owszem, życzyłbym Polsce, aby tym razem wybór Donalda Tuska był bardziej szczęśliwy dla naszego kraju. Nie ulega jednak wątpliwości, że funkcja, jaką mu powierzono, ma dużo mniejsze znaczenie. Jest to stanowisko, o którym – owszem – dużo się mówi, natomiast nie jest to stanowisko tzw. decyzyjne. Donald Tusk, który nie radził sobie z organizowaniem pracy polskiego rządu, teraz będzie organizował prace Wspólnoty Europejskiej i prowadził posiedzenia Rady Europejskiej, spotkania i prace Wspólnoty Europejskiej. Ciekawa sprawa…

Jakie są zatem Pana oczekiwania wobec nowego przewodniczącego Rady Europejskiej?

– Jeśli premier Tusk jest rzeczywiście tak mocny, to oczekuję, że jeszcze w tym roku uda mu się załatwić korzystnie dla Polski sprawę pakietu klimatycznego, że jako Polacy będziemy mniej płacić za ten sam gaz jak np. Francuzi czy Niemcy. Jak to mówią – nie po słowach czy gestach, ale po czynach ich poznacie. Chciałbym się mylić, ale w moim przekonaniu nic dobrego dla Polski z tego wyboru nie wyniknie. Pozbędziemy się jednego szkodnika u nas w Polsce, natomiast Rada Europejska zyska przewodniczącego spolegliwego wobec wszystkich najważniejszych graczy politycznej sceny w Europie.

Już wybór Hermana Van Rompuya i Catherine Ashton w poprzednim rozdaniu pokazał, że unijnym decydentom zależało, aby te stanowiska nie były obejmowane przez ludzi o silnej osobowości. Premier Tusk będzie bardziej wyrazistym przewodniczącym Rady Europejskiej niż jego poprzednik?

– Moim zdaniem, nie będzie. Tak naprawdę jego oceny dokonali dziś ci, którzy go desygnowali na to stanowisko, czyli główni gracze na unijnej scenie. Podobnie było poprzednio, kiedy dokonano wyboru Hermana Van Rompuya i Catherine Ashton – osób, co do których była pewność, że nie będzie z nimi problemu. Tak czy inaczej Donald Tusk ma być figurantem i wykonawcą woli swoich mocodawców. Patrząc na dokonania ustępującego przewodniczącego, myślę, że ta zmiana nawet nie zostanie zauważona, zwłaszcza wśród polityków średniego szczebla państw Wspólnoty.

Wybór Donalda Tuska to próba uciszenia Polski w sprawie zdecydowanego stanowiska wobec Rosji? 

– Odpowiem pytaniem na pytanie: czy ze stanowiskiem Polski ktoś dotychczas się liczył i czy w ogóle można mówić o zdecydowanym stanowisku Polski wobec Rosji? Ponadto czy na przestrzeni ostatniego miesiąca z ust premiera Tuska czy min. Sikorskiego usłyszeliśmy jakiekolwiek stanowisko Polski wobec spraw Ukrainy? To pokazuje, że główni gracze – zarówno NATO, jak i UE – całkowicie nas wyeliminowali nawet z udziału w negocjacjach dotyczących sytuacji, jaka rozgrywa się za naszą wschodnią granicą. Myślę, że zachowawcza postawa naszego rządu była też brana pod uwagę przy wyborze Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Ponadto o tym, że UE układa się z Rosją ponad naszymi głowami, najlepiej świadczy fakt, że w ostatnich dniach Francuzi przekazali Putinowi jeden z najnowocześniejszych okrętów desantowych typu Mistral, który ochrzczono bodajże nazwą „Władywostok”, a drugi jest budowany i niedługo też trafi do Rosji. To pokazuje, co UE i NATO robią sobie wobec sytuacji, jaka ma miejsce za wschodnią granicą Polski i że interes unijnych decydentów jest ważniejszy.

Co jest miarą osobistego sukcesu premiera Tuska?

– Owszem, jest to osobisty sukces Donalda Tuska, natomiast czy możemy mówić o sukcesie Polski, to miałbym wątpliwości. Oto skompromitowany premier skompromitowanego rządu i koalicji PO – PSL, która przez siedem lat obiecywała i nie zrobiła nic dobrego dla Polski, natomiast złego bardzo wiele, uzyskuje międzynarodowy awans. Awans powinien być nagrodą za coś, więc pytam, za co awans otrzymał premier Tusk? Tak czy inaczej został dowartościowany, tyle że nie wiadomo za co. Sondaże pokazują, że tylko 1 procent Polaków pozytywnie ocenia rząd z Donaldem Tuskiem na czele. I człowiek z takim poparciem we własnym kraju otrzymuje awans na arenie międzynarodowej.

Patrząc na spadające poparcie dla premiera w naszym kraju, można użyć stwierdzenia, że ucieka on z Polski na salony europejskie?   

– Dokładnie tak bym powiedział - że jest to ucieczka z Polski Donalda Tuska, któremu w kraju zaczyna palić się grunt pod nogami. Polacy mocno doświadczeni rządami tej skompromitowanej, nieudolnej ekipy nie dają się już nabierać na puste obietnice premiera. Owszem, media sprzyjające premierowi z pewnością wykorzystają ten wybór PR-owsko i zrobią wszystko, żeby ucieczka Tuska z Polski była przedstawiana w naszym kraju jako wielki, osobisty sukces i dowartościowanie osoby lidera PO, aby podnieść słupki popularności wystarczająco już skompromitowanej ekipy.

Unijni politycy nie wzięli pod uwagę „popularności” premiera Tuska w Polsce...

– Wystarczy spojrzeć na wyniki rozpoznawalności nowego przewodniczącego Rady Europejskiej wśród państw Wspólnoty, w której Donald Tusk zajmuje zaszczytne trzecie miejsce od końca. Nominacja tak „znanego” człowieka na to stanowisko świadczy po pierwsze o wadze tego stanowiska oraz o tym, że postawiono na osobę najbardziej wygodną z wygodnych. Obawiam się, że niczego dobrego ten wybór nie przyniesie Polsce.

Dziękuję za rozmowę.                          

Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik, 30 sierpnia 2014

Autor: mj