Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W cieniu Merkel

Treść

(M. BORAWSKI)

Z posłem Krzysztofem Szczerskim (PiS), byłym wiceministrem spraw zagranicznych, ekspertem ds. europejskich, rozmawia Maciej Walaszczyk

Co zdecydowało o wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej?

– Zdecydował o tym zbieg wielu okoliczności, który okazał się dla Donalda Tuska korzystny. Przy podziale stanowisk w instytucjach Unii Europejskiej właściwie wypadało, by jedno z najważniejszych stanowisk, w tym m.in. przewodniczącego Rady Europejskiej, objął polityk pochodzący z grona nowych krajów członkowskich. Zniesienie naszego weta dla kandydatury Federici Mogherini na stanowisko szefa unijnej dyplomacji wykluczyło z gry kandydatów starej Unii i zwolniło funkcję przewodniczącego dla kandydata nowej Unii. Dokładniej, pierwszym biorącym tę funkcję musiał być chadek z tej części Europy, dlatego padło na Tuska.

A wpływ Angeli Merkel jako najpotężniejszego dziś polityka w UE? To jednak dla Tuska polityczny patron w Europie.

– Należy powiedzieć wprost, że już przed wakacjami Angela Merkel ogłosiła to, co ma stać się po wakacjach, a więc, że socjalistka z Włoch ma być szefową dyplomacji, wskazując tym samym na to, że to Tusk będzie przewodniczącym Rady. Angela Merkel jest największą zwyciężczynią tej gry personalnej, jaką obserwujemy, ponieważ ma trzy osoby jej sprzyjające i znajdujące się w jej dyspozycji, włącznie z socjalistą Martinem Schulzem, który jest jej krajowym koalicjantem z SPD, oraz oczywiście Tuskiem, którego osobiście popierała.

Co ten wybór oznacza dla polskiej polityki, jakie będą jego skutki?

– Jeśli Tusk potraktował ten wybór poważnie, to powinien z polskiej polityki się wycofać i nie będzie używał swojego stanowiska do wpływu na to, co będzie się działo w kraju.

W jaki sposób mógłby wpływać?

– Polska będzie miała własny głos w Radzie Europejskiej, a więc kolejnego polskiego premiera, natomiast on sam Polski nie będzie tam reprezentował. W tym sensie. Należy jednak oczekiwać od Donalda Tuska, że będzie lojalnie współpracował i popierał polski rząd w ramach Rady, bez względu na to, kto będzie premierem. Będzie musiał mieć świadomość, że każdy kolejny polski rząd wybrany przez większość sejmową jest reprezentantem państwa polskiego i tej lojalności należy od niego oczekiwać. Z drugiej strony można również oczekiwać, że jako przewodniczący Rady będzie tak pilnował spraw europejskich, ponadnarodowych, że będzie minimalizował wszelkie niekorzystne dla Polski trendy i rozwiązania. Chodzi tutaj np. o blokowanie pakietu klimatycznego, którego zapisy będą dla polskiej gospodarki niekorzystne. Chodzi o budowanie takich narzędzi politycznych, przy pomocy których będzie tworzona prawdziwa europejska solidarność energetyczna, czy działań, które doprowadzą do zniesienia różnic w wysokości dopłat bezpośrednich dla rolników. Przypominam – Tusk nie będzie polskim głosem w Radzie, bo będzie nim polski premier, np. Jarosław Kaczyński. Ale należy od niego oczekiwać, by nie brał udziału w działaniach, które będą wywierały na Polskę niekorzystny nacisk, np. w kwestii przystąpienia do strefy euro.

Będą przedterminowe wybory. Jak sytuacja rozwinie się na polskiej scenie politycznej?

– Tego dokładnie nie wiadomo, ostatecznie powinny się odbyć w konstytucyjnym terminie. Donald Tusk nie może i nie powinien wpływać na to, co będzie się działo w kraju. Także w życiu jego własnej partii politycznej. Tak było w przypadku José Barroso, który próbował wpływać na to, co działo się na portugalskiej lewicy, i został z niej brutalnie przepędzony. W obecnym kształcie Platforma przyszłego roku nie przetrwa. Tusk swoją funkcję obejmuje w grudniu i nowy rząd będzie gabinetem z jego nadania i zakulisowych nominacji. Jednak PO nie wytrzyma kampanii wyborczej i tego, co się z nią wiąże, a więc podziału list wyborczych do Sejmu i Senatu. Kłopotem będzie dla niej również kampania prezydencka. Wówczas wszystko się rozegra.

Na jakiej podstawie Pan tak sądzi? Platforma przetrwała afery, kryzysy, które dawno powinny ją zniszczyć.

– Od dawna w PO dochodziło do konfliktów, ale Donald Tusk miał taką siłę, by niepotrzebnych ludzi usuwać lub pacyfikować i forsować w ich miejsce swoich. Teraz, jeśli będzie chciał to samo robić z tylnego siedzenia w Radzie Europejskiej, będzie to dla niego kompromitujące. Zresztą próba ręcznego sterowania partyjną polityką w tej nowej sytuacji wyzwoli drzemiące w tej partii napięcia i konflikty. Tusk przy pomocy np. pani Kopacz nie będzie w stanie ich gasić i rozstrzygać.

Jak ta nominacja może wpłynąć na politykę europejską w kontekście rosyjskiej napaści na Ukrainę? Jako polski premier zdemolował polską politykę wschodnią, jest odpowiedzialny za rozzuchwalanie Putina. Tusk będzie po prostu robił to samo, co robi kanclerz Merkel?

– Jest w pewnym sensie nowością, że ważnym politykiem europejskim został ktoś, kto w ogóle interesuje się Wschodem. Może Tusk nie jest tak postrzegany osobiście, ale ogólnie Polska uważana jest za kraj, który ma realistyczny pogląd na Rosję i bezpieczeństwo na wschodzie Europy. Chodzi również o to, że jest to pogląd bliższy amerykańskiemu punktowi widzenia. Dobrze byłoby więc, gdyby Tusk jako polityk z Polski i tego regionu Europy taki punkt widzenia wprowadził. Jak dotąd jednak nie dał sygnałów świadczących o takim podejściu do tych problemów. Reprezentuje raczej jej główny nurt. Swoje możliwości miał także Jerzy Buzek jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego i również nic takiego nie zrobił. Można nawet powiedzieć, że po upływie jego kadencji nie pozostał w PE żaden ślad wpływu polskiej polityki i polskiego punktu widzenia. Dzisiaj można nawet powiedzieć, że jego kadencja była kompletnie stracona. Pytaniem jest więc, czy również Tusk, podobnie jak Buzek, ulegnie czarowi brukselskich salonów i niemieckiej presji, czy jednak będzie politykiem samodzielnym.

A Pana zdaniem będzie samodzielny?

– Jest wiele przykładów na to, że Donald Tusk, nie będąc zmuszonym do podejmowania jakichś działań, np. przez wielką presję opinii publicznej, szedł zawsze z głównym nurtem. Moim zdaniem, samodzielny nie będzie i nie odegra samodzielnej roli w polityce europejskiej.

Dziękuję za rozmowę.

Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik, 1 września 2014

Autor: mj