Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dworak na dywaniku

Treść

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Siedem zespołów parlamentarnych wzięło w obroty przewodniczącego KRRiT Jana Dworaka. Ten wydawał się jednak impregnowany na wszelkie argumenty. 

W Sejmie odbyło się wczoraj posiedzenie połączonych zespołów parlamentarnych, które przyjęły wspólne stanowisko w sprawie dyskryminacji Telewizji Trwam przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. – Pierwszy raz tyle zespołów parlamentarnych zajmuje się jednym tematem – zauważył poseł Andrzej Jaworski (PiS). W obradach wzięli udział o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja, oraz Lidia Kochanowicz-Mańk, dyrektor finansowy Fundacji Lux Veritatis. W trakcie spotkania na salę przyszedł Jan Dworak.

– Jestem w Sejmie kolejny raz, zawsze z tak trudną sprawą. Wcześniej walczyliśmy wiele lat o to, by Telewizja Trwam dostała miejsce na multipleksie pierwszym, pokazywaliśmy, jak katolickie media są dyskryminowane. Dostaliśmy w końcu to miejsce, ale problemy się nie skończyły – stwierdziła Lidia Kochanowicz-Mańk. Jak zauważyła, nadawca Telewizji Trwam jest szczególnie obserwowany przez różne gremia, w tym KRRiT, która ostatnio nałożyła na niego drastyczną i niczym nieuzasadnioną karę w wysokości 50 tys. zł – po bezpośredniej transmisji z Marszu Niepodległości w Warszawie z 11 listopada 2013 roku. W przytoczonych wypowiedziach z tego materiału ze wzmianką o płonącej tęczy na pl. Zbawiciela nie było ani nawoływania, ani akceptacji dla przemocy, o co stacja została posądzona.

– Trudno się z tą karą pogodzić, stąd 16 października złożyliśmy odwołanie do Sądu Okręgowego w Warszawie. Uważamy, że ta decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa – poinformowała Kochanowicz-Mańk.

– Wiem, że strona nie zgadza się z naszym werdyktem – rozpoczął swój wywód przewodniczący KRRiT. Jak stwierdził, rozumie fakt, że Fundacja Lux Veritatis „mogła się poczuć dotknięta”. Po czym przeszedł do ataku na nadawcę katolickiej telewizji, przekonując, że gdyby tylko Fundacja „dostosowała się do obecnie panującego prawa”, sprawa z dostaniem miejsca na cyfrowym multipleksie pierwszym „byłaby bardzo prosta”. Dworak ujawnił, że decyzja ukarania Fundacji kwotą 50 tys. zł była jego osobistą. Na liczne prośby posłów, by wyraźnie wskazał ów fragment w wypowiedzi ojca prowadzącego czy jego gościa, gdzie rzekomo nawołuje się do przemocy czy jej akceptacji, oraz wytłumaczył w świetle prawa, na które często się powoływał, za co konkretnie została ukarana stacja, szef KRRiT wyraźnie od tego uciekał. – Niczego nie pokażę palcem. Będę odpowiadał w odpowiednim trybie administracyjnym, dlatego nie ustosunkuję się do żadnych pytań. Przyszedłem tu, by wysłuchać tylko państwa racji. Były wartościowe – skwitował Dworak.

Równi i równiejsi

Ojciec Tadeusz Rydzyk uświadamiał szefowi KRRiT, że porozumienie z Fundacją Lux Veritatis jest możliwe. Dyrektor Radia Maryja podkreślił, że Telewizja Trwam nie nawołuje do przemocy. – Nie chcemy również działać wbrew prawu. Karze nas się jednak jak nie kwotą 13 tysięcy, to kwotą 50 tysięcy lub kwotą miliona złotych za coś, za co nie powinniśmy płacić. Jestem za normalnością, przecież nie będę mówił, że homoseksualizm to normalne zjawisko, choćby mnie pasami darli – powiedział o. Tadeusz Rydzyk.

Założyciel Telewizji Trwam wytknął Janowi Dworakowi, że KRRiT karze stację za mówienie prawdy i rzetelne relacjonowanie Marszu Niepodległości, podczas gdy za szokujące słowa posła Janusza Palikota w telewizji: „Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie”, KRRiT nikogo nie ukarała. – To jednemu wolno, bo ma władzę? Ktoś mówił: ty masz rację, ale ja mam pieczątki. Przecież w telewizji poseł wzywał do przemocy. Tu nie było żadnej kary ani upomnienia – zauważył dyrektor Radia Maryja.

Podobne wypowiedzi w różnych stacjach, które naruszają art. 18 ust. 1 ustawy o KRRiT, przytaczało na posiedzeniu w Sejmie wielu posłów i senatorów. – W jednej z telewizji komercyjnych pewna osoba jawnie namawiała do spalenia tęczy, lecz stacja nie została ukarana. Teraz telewizja publiczna ma prowadzić kompanię społeczną na rzecz związków jednopłciowych, co w moim mniemaniu narusza ustawę o KRRiT – powiedział Jan Maria Jackowski (PiS), który wraz z grupą senatorów wystąpił już w tej sprawie do prezesa telewizji publicznej.

Parlamentarzyści nie mieli wątpliwości, że kara, którą KRRiT nałożyła na Fundację Lux Veritatis, jest skandaliczna. – To, co nas wszystkich oburzyło, to fakt, że uznał pan, iż w programie Telewizji Trwam była zaprezentowana aprobata dla przemocy. Nie możemy się z tym absolutnie zgodzić. Bo to, że Polacy chcą mieć rodziny oparte na prawdziwych fundamentach, to nie jest nawoływanie do agresji. To, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, to też nie jest przemoc – stwierdziła Małgorzata Sadurska. Poseł PiS dodała, że przemocą była za to szykanująca decyzja KRRiT, tak dolegliwa w skutkach i treści. Według Sadurskiej, przewodniczący Dworak stanął po stronie marginalnych mniejszości, które wylobbowały tęczę na placu Zbawiciela. Poseł zaproponowała urzędnikowi honorowe wyjście z tej sytuacji. – Niech pan skorzysta z Kodeksu Postępowania Administracyjnego z art. 132 i zmieni swą zaskarżoną decyzję – radziła Małgorzata Sadurska. – Przypisuje mi się złe intencje, ignorancję. To niedobry sposób na odpowiedzenie na apel ojca dyrektora. Sprawa ma swój bieg i dlatego nie będę się do niej ustosunkowywał. Sprawa wysokości kary była skrupulatnie rozważana – odparł Jan Dworak.

Krzyż czy tęcza

Jak zauważyła Lidia Kochanowicz-Mańk, praktycznie każdego dnia różni nadawcy łamią art. 18 ust. 1 ustawy o KRRiT, lecz zazwyczaj albo ich się nie karze, albo kara jest minimalna lub dla danej stacji niewiele znacząca. Tymczasem kara 50 tys. jest bardzo dotkliwa dla Telewizji Trwam, ponieważ stanowi sumę prawie połowy jej miesięcznych wpływów z reklam. – Przede wszystkim kara jest nieuzasadniona. W materiale nie było nawoływania do przemocy czy akceptacji przemocy. Tęcza w tym miejscu jest policzkiem dla katolików i warszawiaków – tłumaczyła przedstawicielka Fundacji Lux Veritatis. Jan Dworak, który stale podkreślał, że „szanuje przekonania konserwatywno-katolickie, bo sam zalicza się do katolików”, atakował Telewizję Trwam i Radio Maryja za rzekomą kryptoreklamę w postaci „namawiania do korzystania z określonych usług, bardzo często związanych z różnymi innymi dziełami”. – Katolicy nie mogą się bronić, bo ich obrona skutkuje karą […]. Również w stacji TVN słyszę, jak promuje się często, co jest aktualnie nadawane na portalu czy pojawia się w „Gazecie Wyborczej”. Tu również nie ingeruje KRRiT – zauważył Jan Dziedziczak (PiS).

Mecenas Bartosz Kownacki podkreślił, że zastanawiający jest fakt, że tylko jedno środowisko, skupione właśnie wokół katolickich mediów, zwraca uwagę, że jest nękane przez KRRiT; inne stacje tego nie czynią, bo nie są dyskryminowane. – Zmierza pan de facto do ekonomicznej eksterminacji danego wydawcy – skwitował poseł PiS. Do zarzutów Jan Dworak odniósł się znów wymijająco. Stwierdził, że w przypadku kary nałożonej na Fundację za – jak się wyraził – „niewłaściwą ocenę płonącej tęczy” nie można mówić o „jakimś nękaniu czy dyskryminacji katolików”. Argument? Według Dworaka, to pierwsza taka kara za treści użyte w programie Telewizji Trwam. – Zastanowię się bardzo uważnie nad tym, co państwo posłowie mówili. Rzeczowe argumenty wezmę pod uwagę, ale są niezawisłe sądy. Jeśli tej pochwały przemocy nie było, sąd tę decyzję unieważni – powiedział Dworak i opuścił posiedzenie, tłumacząc się brakiem czasu.

Obradujące w Sejmie: Parlamentarny Zespół Członków i Sympatyków Ruchu Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich; Parlamentarny Zespół ds. Obrony Wolności Słowa; Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski; Parlamentarny Zespół na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej; Parlamentarny Zespół na rzecz Ochrony Życia i Rodziny; Parlamentarny Zespół Stop ideologii gender!; Zespół Poselski na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego – podjęły wczoraj wspólne stanowisko w sprawie szykanowania Telewizji Trwam przez KRRiT. Jest ono skierowane do przewodniczącego Jana Dworaka i stanowi, by w drodze autokontroli uchylił swą złą i bezprawną decyzję. Na wniosek Prawa i Sprawiedliwości temat ma być również kontynuowany na najbliższym posiedzeniu sejmowej komisji kultury.

Piotr Czartoryski-Sziler
Nasz Dziennik, 24 października 2014

Autor: mj