Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Dr P. Więckowski: Polaków powinno cieszyć wzmacnianie wschodniej flanki NATO. Na naszym terytorium stacjonują żołnierze USA, a Rosja nie wejdzie tam, gdzie stacjonują Amerykanie

Treść

Polaków oraz mieszkańców Europy i Europy Środkowo-Wschodniej powinno cieszyć wzmacnianie wschodniej flanki NATO. (…) Jesteśmy członkiem Paktu Północnoatlantyckiego, jesteśmy członkiem UE, na naszym terytorium stacjonują żołnierze amerykańcy. Rosja nie wejdzie tam, gdzie stacjonują Amerykanie. Rosja nie będzie dążyła do otwartej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi, z bardzo prostej przyczyny – Rosja nie jest Związkiem Radzieckim, nie jest taką potęgą nuklearną, gospodarczą, jaką był Związek Sowiecki. W związku z tym nie pozwoli sobie na jakikolwiek konflikt z taką potęgą, jaką są Stany Zjednoczone – mówił we wtorkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja dr Paweł Więckowski, historyk z Instytutu Historii Wojskowej Akademii Sztuki Wojennej.

Nie ustaje niepokój związany z zagrożeniem możliwością rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Media podają daty, kiedy miałoby to nastąpić. Państwa Europy Zachodniej oraz stany Zjednoczone podejmują działania dyplomatyczne, mające na celu zapobiegnięcie eskalacji konfliktu. Aktywnie forum międzynarodowym działa w tej kwestii Polska.  

– Opublikowano donos brytyjskiego „The Sun”, który powołuje się na dane amerykańskiego wywiadu, w którym informuje, że Rosja ma dokonać inwazji na Ukrainę za pomocą olbrzymiego uderzenia rakietowego i przy użyciu 200 tys. żołnierzy w nocy z wtorku na środę. O godz. 2.00 w nocy czasu polskiego wojska rosyjskie mają uderzyć na Ukrainę. (…) Czy faktycznie do tego dojdzie? Zgodnie ze słowami pieśni kościelnej, „od powietrza, głodu, ognia i wojny uchowaj nas, Panie”, bo przecież wojna nigdy w historii ludzkości nie przyniosła nic dobrego. Wojna to śmierć, zniszczenie, krew i łzy. Nigdy nie przyniosła nic budującego, nic pocieszającego – akcentował dr Paweł Więckowski.

Czy Putin jest gotowy na siłową konfrontację? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, trzeba zrozumieć, jakie cele przyświecają rosyjskiemu przywódcy – wskazał gość „Aktualności dnia”.

– Należałoby zrozumieć motywy i kierunki, którymi posiłkuje się Putin, jego ogląd sytuacji, co jest niezwykle ciężkie. Być może on tylko straszy, być może sprawdza zarówno Ukrainę, jak i szeroko rozumiany Zachód. A może faktycznie stwierdził, że sytuacja przypomina już taki potężny wrzód, który należy przeciąć, dokonując inwazji na Ukrainę. Może nie na całą Ukrainę, ponieważ myślę, że Putinowi i Rosji chodzi przede wszystkim o drogę lądową do Krymu, a więc zajęcie wschodnich i południowo-wschodnich części Ukrainy – tłumaczył historyk z Instytutu Historii Wojskowej Akademii Sztuki Wojennej.

Aktywnie na polu międzynarodowym w kwestii załagodzenia sytuacji działają również Stany Zjednoczone. Prezydent USA Joe Biden próbuje rozmawiać z Władimirem Putinem. 

Jednocześnie trwają działania mające na celu wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Do Polski przybywają kolejni żołnierze amerykańscy.

– Uważam, że prezydent Biden zagrał w otwarte karty z Putinem. Postawił mu sprawę jasno i przede wszystkim nas, Polaków, oraz mieszkańców Europy i Europy Środkowo-Wschodniej powinno cieszyć wzmacnianie wschodniej flanki NATO. Nas na chwilę obecną działania wojenne na Ukrainie – powiem otwarcie – nie dotyczą w sposób bezpośredni. Ukraina jest oczywiście naszym sąsiadem i te działania wojenne – gdyby nie daj Boże do nich doszło – będą toczyły się bardzo blisko nas, jednakże jesteśmy członkiem Paktu Północnoatlantyckiego, jesteśmy członkiem UE, na naszym terytorium stacjonują żołnierze amerykańcy. Rosja nie wejdzie tam, gdzie stacjonują Amerykanie. Rosja nie będzie dążyła do otwartej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi, z bardzo prostej przyczyny – Rosja nie jest związkiem radzieckim, nie jest taką potęgą nuklearną, gospodarczą, jaką był Związek Sowiecki. W związku z tym nie pozwoli sobie na jakikolwiek konflikt z taką potęgą, jaką są Stany Zjednoczone, choćby ze względu na nakłady finansowe, jakie idą na siły zbrojne USA, a jakie idą na rosyjskie siły zbrojne – podkreślił historyk z Instytutu Historii Wojskowej Akademii Sztuki Wojennej.

Istotne jest, jak w przypadku otwartego konfliktu Rosji z Zachodem zachowałyby się Chiny, które mogłyby albo wesprzeć Moskwę, albo poczekać na niepowodzenie Władimira Putina w konfrontacji z USA i Europą Zachodnią.

– Gdyby faktycznie Rosji podwinęła się noga, myślę, że wojska chińskie znalazłyby się już na terenie Syberii i Chiny zajęłyby Syberię, ponieważ na Syberii znajduje się cała tablica Mendelejewa, najważniejsze złoża geologiczne różnego rodzaju fosforytów, gazu węgla kamiennego, ropy naftowej itd. Kto kontroluje złoża syberyjskie, kontroluje co najmniej połowę wszystkich surowców energetycznych świata – wyjaśnił dr Paweł Więckowski.

Obecnie korzystna dla Polski i innych krajów naszej części kontynentu jest obecność wojsk amerykańskich czy brytyjskich na swoim terytorium – ocenił gość Radia Maryja.

– W tej chwili tak wygląda sytuacja geopolityczna, że im więcej obcego wojska na terytorium Rzeczpospolitej, tym lepiej – zupełnie inaczej, niż to było w XVIII wieku. Ale historia potrafi ironizować w każdym momencie – podsumował historyk z Instytutu Historii Wojskowej Akademii Sztuki Wojennej.

Całą rozmowę z dr. Pawłem Więckowskim w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

Żródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj