Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Ks. D. Chmielewski: Umiejętność kochania drugiego człowieka rozpoczyna się od adoracji Najświętszego Sakramentu. Ma ona niesamowity wpływ na rozwój miłości

Treść

Z największą radością i wzruszeniem odbieram komunikaty, które dostaję od żon „Wojowników Maryi”. Piszą: „Od kiedy mój mąż zaczął codziennie adorować Najświętszy Sakrament, przychodzi do domu i patrzy na mnie takim zakochanym wzrokiem, jak 15 lat temu, gdy się poznaliśmy”. To jest właśnie efekt adoracji Najświętszego Sakramentu, zasłuchania się w Jezusa, zapatrzenia się z miłością w Niego. Przed Najświętszym Sakramentem uczę się wrażliwości będąc zapatrzonym w Niego. Adoracja ma niesamowity wpływ na słuchanie, a potem na kochanie drugiego człowieka. Ta wrażliwość nie jest naszą wrażliwością – jest wrażliwością Boga, który w nas słucha drugiego człowieka – podkreślił ks. Dominik Chmielewski, założyciel wspólnoty „Wojownicy Maryi”, podczas „Audycji dla małżonków i rodziców” w Radiu Maryja.

Żyjemy dzisiaj w świecie totalnego hałasu, przede wszystkim medialnego. Chaos uniemożliwia nam słuchanie drugiego człowieka. Za brakiem umiejętności słuchania – idzie brak zdolności do kochania. Ale jest lekarstwo, które oczyszcza nasz umysł, nasze serce i na nowo napełnia wrażliwością. To adoracja Najświętszego Sakramentu, która uczy nas kochać Boga i człowieka.

– Przeciętna polska rodzina spędza 4-5 godzin dziennie przed telewizorem. Młodzi ludzie siedzą w internecie 6-7 godzin na dzień; muzyki słuchają prawie 10 godzin dziennie. Proszę sobie wyobrazić, jaki to jest hałas w naszym umyśle, w naszym sercu. Człowiek w XIX w. przez całe swoje życie nie przyjął tyle informacji, co my – ludzie XXI w. – przyjmujemy w ciągu jednego dnia. W naszym sercu dzieje się potężny hałas. W tym hałasie nie jesteśmy w stanie usłyszeć ani siebie, ani Boga. Adoracja Najświętszego Sakramentu jest wejściem w świat ciszy. Jezus w ciszy chce oczyszczać hałas naszego serca, hałas naszych myśli, hałas naszych emocji po to, aby stworzyć przestrzeń ciszy i móc do nas mówić. Przestrzeń ciszy, żebyśmy mogli usłyszeć siebie i usłyszeć drugiego człowieka – wskazał salezjanin. 

Ks. Dominik Chmielewski jest założycielem wspólnoty „Wojownicy Maryi”, do której należą mężczyźni w 12 państwach świata. W samej Polsce jest ich ok. 5 tysięcy.

– Uczę mężczyzn powrotu do ciszy przez adorację Najświętszego Sakramentu. Od tego zaczyna się umiejętność kochania. Jeśli naprawdę chcemy rozpocząć najpiękniejszą przygodę miłości, romansu z Bogiem – do którego zostaliśmy stworzeni – to musimy rozpocząć od umiejętności słuchania głosu Bożego. Jeśli chcę zacząć kochać drugiego człowieka, to muszę nauczyć się go słuchać. Słuchać, żeby go usłyszeć. Uczę mężczyzn, aby zanim zaczną na nowo wracać do wrażliwości w miłowaniu swojej żony, do wrażliwości w kochaniu swoich dzieci, tej wrażliwości uczyli się na adoracji Najświętszego Sakramentu – wpierw w relacji do Boga. Miłość zaczyna się od słuchania. Jeśli ktoś jest mi obojętny, przestaję go słuchać. Dzisiaj widzimy, jak ludzie siebie nawzajem nie słuchają, nie dają sobie czasu na to, żeby kogoś wysłuchać. Adoracja Najświętszego Sakramentu ma mnie nauczyć patrzenia z miłością na Jezusa, zasłuchania się całym sobą i skupienia się całym sobą na słuchaniu i kochaniu Go – to uwrażliwia moje serce, żeby zacząć Go słyszeć – mówił gość Radia Maryja.

Kapłan zwrócił uwagę, że w małżeństwach z kilkuletnim stażem mąż i żona mówią do siebie, ale siebie nie słyszą. Dlaczego wrażliwość zakochanego na początku małżeństwa z czasem zaczyna słabnąć?

– Żona mówi coś do męża, a on cały czas jest zapatrzony w telefon, w telewizję, przegląda gazetę. Jego reakcja na to, co mówi żona, to często: „yhy”, „aha”, „no”. „A co powiedziałam” – dopytuje żona”. „Kochanie, jakbyś mogła powtórzyć, bo nie dosłyszałem, nie byłem skoncentrowany” – odpowiada mąż. Tak słuchamy kogoś… Kiedy zajrzymy w głąb swojego serca, zobaczymy, że przestajemy być wrażliwi na to, co ktoś chce nam powiedzieć, bo ten ktoś przestaje być dla nas ważny. Bardzo często problemy małżeńskie w relacji, szczególnie u kobiety, będą związane z tym, że rodzi się lęk i niepokój: „Czy ja jestem kochana przez swojego męża? On przestaje mnie słuchać…”. Rodzi się w kobiecie lęk, że przestaje być dla niego ważna. Często mężczyzna przyznaje: „Księże, ja już nie mogę słuchać, jak trajkocze moja żona. To, co opowiada, jest takie nudne”. Mówię wówczas: Zobacz, w zewnętrznej formie adoracja Najświętszego Sakramentu też jest nudna. Nie ma fajerwerków, pięknej muzyki w tle, nie ma przyciemnionych świateł, nie ma romantycznej muzyki, która stwarzałaby atmosferę. Ty naprzeciwko i cisza. Ale uczysz się całą energią swojej duszy patrzeć z miłością, słuchać z miłością. To potem przeniesiesz na słuchanie swojej żony. Bez względu na okoliczności. Wcale nie musi być romantycznie, nie musi być specjalna atmosfera, która spowoduje, że teraz z wrażliwością będziesz słuchał swoją żonę – tłumaczył kapłan.

Na Adoracji Najświętszego Sakramentu uczymy się, że w największej prostocie, gdzie nie ma okoliczności sprzyjających, żeby pobudzić ciebie do wrażliwego słuchania – słuchasz z całą miłością i patrzysz z całą miłością – kontynuował ks. Dominik Chmielewski.

– Jezus patrząc na ciebie z miłością zmienia twoje oczy, patrząc na ciebie z miłością zmienia twoje serce. To już nie są twoje oczy, to są oczy Jezusa. Po Adoracji to już nie jest twoje serce – to jest serce napełnione miłością Jezusa. Z największą radością i wzruszeniem odbieram komunikaty, które dostaję od żon „Wojowników Maryi”. Piszą mi: „Proszę księdza, od kiedy mój mąż zaczął codziennie adorować Najświętszy Sakrament, przychodzi do domu i patrzy na mnie takim zakochanym wzrokiem, jak 15 lat temu, gdy się poznaliśmy”. To jest właśnie efekt adoracji Najświętszego Sakramentu, zasłuchania się w Jezusa, zapatrzenia się z miłością w Niego. (…) Przed Najświętszym Sakramentem uczę się wrażliwości będąc zapatrzonym w Niego. Ma niesamowity wpływ na słuchanie, a potem na kochanie drugiego człowieka. Ta wrażliwość nie jest naszą wrażliwością – jest wrażliwością Boga, który w nas słucha drugiego człowieka – zaznaczył gość „Audycji dla małżonków i rodziców”.

Ale adoracja Jezusa Eucharystycznego nie kończy się wraz z odejściem sprzed Najświętszego Sakramentu.

– Odchodząc od adoracji Najświętszego Sakramentu, wracam do domu i adoruję Jezusa w mojej żonie, patrząc w jej oczy z największą miłością, uśmiechając się do niej z największą miłością, słuchając jej z największą miłością (…). Mogę adorować nieustannie Jezusa w Najświętszym Sakramencie, a potem Jezusa w sercu moich najbliższych: mojej żony, moich dzieci; w sercu drugiego człowieka, którego spotykam. Adoracja może trwać nieustannie. I ona ma niesamowity wpływ na rozwój miłości. Miłości, która zawsze jest związana z wrażliwością. Miłości, która jest rozwijana przez zasłuchanie z miłością tego, kogo kocham. Dzisiaj, w tym hałasie, w tym chaosie adoracja Najświętszego Sakramentu jest powrotem do źródła słuchania, do źródła miłości, do źródła uwrażliwienia na nowo serca dla Boga i dla drugiego człowieka – akcentował kapłan.

Cała „Audycja dla małżonków i rodziców” z udziałem ks. Dominika Chmielewskiego dostępna jest [tutaj]. 

radiomaryja.pl

Żródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj